wtorek, 21 grudnia 2010

Autonomia Śląska - dlaczego tak (4)

Przedmiot analizy: wywiad z Tomaszem Nałęczem

Nałęcz rozpoczyna swoją wypowiedź od stwierdzenia, iż działalność RAŚ stanowi zagrożenie dla samorządności polskiej. W tej krytyce nie chodzi mu jednak o postulat pogłębionej samorządności, ale o postulaty, zachowania i stwierdzenia RAŚiu, które szkodzą polskiej samorządności. W jakim wymiarze działalność RAŚ szkodzi polskiej samorządności zdaniem Nałęcza?

W idei samorządności, twierdzi on, nie powinno występować przeciwstawienie patriotyzmu państwowego i patriotyzmu lokalnego. W samorządności każdy Polak akcentuje swój patriotyzm poprzez pracę na rzecz swej lokalnej wspólnoty. Zaś patriotyzm śląski jest przeciwstawiany przez RAŚ patriotyzmowi polskiemu. Zdaniem Nałęcza - tym samym działalność RAŚ szkodzi samorządności. Ten sam argument podnosi Jerzy Buzek. Odpowiedziałem na ten zarzut w poprzednim poście. Ale jeszcze raz - tym razem bardziej syntetycznie:
Podstawą obrony przed tą krytyką stanowi rozróżnienie na dwie koncepcje narodu czy też dwie formy patriotyzmu  - obywatelską i etniczną. Różnią się one odpowiedzią na pytanie - kto jest np. Polakiem? W przypadku patriotyzmu obywatelskiego Polakami są wszyscy obywatele państwa polskiego tj. nie tylko etniczni Polacy, ale także członkowie różnych mniejszości narodowych i etnicznych zamieszkujących obszar Polski. Z kolei w przypadku patriotyzmu etnicznego Polakami są etniczni Polacy. Mniejsza o dokładne kryteria przynależności do tej kategorii. Nie są one tutaj istotne. Faktem jest, że w tej grupie na pewno nie  znajdą się osoby, które deklarują przynależność do któreś z mniejszości narodowych i etnicznych. Wracając do kwestii krytyki patriotyzmu śląskiego - nie jest on definiowany jako opozycyjny w stosunku do państwa polskiego, tym samym nie jest przeciwstawiany patriotyzmowi obywatelskiemu. Jest z kolei definiowany jako opozycyjny w stosunku do polskiej tożsamości etnicznej. Co jest oczywistym ze względu na odrębność tożsamościową Ślązaków. Jaki sens ma zarzucanie Ślązakom, iż określają swój patriotyzm (etniczny) jako opozycyjny wobec polskiego? Twierdzenie czegoś podobnego jest analogiczne do sytuacji, w której zarzuca się mniejszości polskiej na Ukrainie, że przeciwstawia swój patriotyzm (etniczny) patriotyzmowi ukraińskiemu. Tym samym krytykuje się to, iż Polacy na Ukrainie dbają o swoją kulturę, przekaz historyczny, posługują się swoim rodzimym językiem. Czy jednak Polak mieszkający na Ukrainie nie może być mimo tego lojalnym obywatelem ukraińskim? Moim zdaniem może. Tak samo Ślązak, który określa swoją tożsamość wykraczając poza kulturę, historię, mentalność polską i wratości typowo polskie może być lojalnym obywatelem państwa polskiego. Gdzie tutaj sprzeczność? Wmawianie ludziom, że Ślązacy przeciwstawiają swój patriotyzm polskiemu to retoryczny chwyt, bądź też po prostu mówienie nieprawdy. Zaś skutki takich działań prowadzą do pogłębienia niechęci większości Polaków do Ślązaków. Tym samym jest to próba zwiększenia podziałów społecznych, co w rezultacie zamiast do pogłębienia samorządności prowadzi do pogłębienia konfliktów społecznych.
Do faktu, iż Kaszubi nie określają swojej tożsamości w opozycji do tego co polskie, także już odniosłem się w poprzednim poście. W skrócie: Po pierwsze Kaszubi nie mają powodu do tego aby określać swoją tożsamość w opozycji do tego co polskie, a Ślązacy mają. Po drugie, Kaszubi są gurpą etniczną w ramach narodu polskiego, zaś Ślązacy są grupą etniczną, która wykracza poza naród polski. Nie jesteśmy Polakami (w rozumieniu etnicznym a nie obywatelskim) - czy potraficie to zaakceptować? My akceptujemy waszą inność, czy wy możecie zrobić to samo z nami?

Teraz troche o retoryce tekstu. Wypowiadający się stosuje bardzo sprytne retoryczne zabiegi. W pierwszym przypadku chodzi o "zdziecinnienie" przeciwnika, ukazanie go jako niedojrzałego. Nałęcz twierdzi, że twierdzenia liderów RAŚ to fascynacja okresu dojrzewania - wynik potrzeby  emancypacji. Dodaje on także, że są oni niedojrzali. Proponuję w takim razie zobaczyć wywiady z Jerzym Gorzelikiem - gdyby przynajmniej połowa polskich parlamentarzystów dysponowała takim stopniem dojrzałości w sposobie prowadzenia dyskusji i prezentowania swego stanowiska co on, to z pewnością wzrósł by ogólnopolski poziom zadowolenia z działalności polityków. Postulaty RAŚ-iu nie są wyrazem żadnej niedojrzałości, tylko wyrazem stanowiska wielu mieszkańców Śląska. No chyba, że niedojrzałymi nazwiemy ponad sto tysięcy ludzi, którzy głosowali na RAŚ, oraz wcześniej przyznawali się do narodowości śląskiej. Takie zabiegi retoryczne, to próba marginalizacji przeciwnika, ukazanie go jako niekompetentnego, a tym samym rezygnacja z dialogu z nim. 
Drugi przykład zabiegu retorycznego służy wykorzystaniu antagonizmu polsko - niemieckiego. Nałęcz twierdzi, że w okresie międzywojennym Niemcy prowadzili wojnę celną, aby zniszczyć Śląsk. Zauważmy, że to twierdzenie nie mówi tylko o faktach tj. Niemcy podejmowali pewne działania, ale o motywacjach ze względu na które podejmowali oni te działania. Dlaczego jednak Niemcy mieli by chcieć niszczyć Śląsk, który przez wieki rozwijali i który należał do nich? Jeśli już podejmowali działania wrogie wobec kogoś i chcieli komuś zaszkodzić to Polsce. Nie usprawiedliwiam tutaj tych działań. Chodzi mi o wykazanie kolejnego zabiegu retorycznego, który przez zawężenie prowadzi do twierdzenia nieprawdy, a tylko oddziałuje niepotrzebnie na emocje.

Przyznaję, ze problematyczne mogą się wydawać niektóre wypowiedzi Jerzego Gorzelika np. o małpie która zepsuła zegarek, czy to, że nigdy nie przysięgał na lojalność wobec państwa polskiego. Jednak, z tego co mi wiadomo, Gorzelik nie podtrzymuje już tych wypowiedzi. Sam niedawno złożył przysięgę w sejmiku województwa, które jest częścią państwa polskiego. Skoro sam autor się odżegnuje od nich i przedstawia nowe, spójne, konstruktywne stanowisko, to podejmowanie analizy pewnych cytatów z przeszłości nie służy sprawie, a tylko paraliżuje dyskusję.

Nałęcz przedstawia bardzo ciekawy argument dotyczący historii Śląska. Mianowicie w okresie międzywojennym część Śląska dostała się w polskie ręce, ale mimo to rozwijała się. Zaś w okresie PRL-u Śląsk był przedmiotem zazdrości ze strony innych województw. Także do tej kwestii odnosiłem się w analizie nad wypowiedziami Buzka. Co do całości regionu tezy te mogą być prawdziwe. Jednak nie są one prawdziwe jeśli chodzi o samych Ślązaków (argumenty przedstawiam w tamtym poście). Proponuje także zobaczyć film Kazimierza Kutza "Perła w koronie", który podejmuje losy Ślązaków w okresie międzywojennym.

Należy się jednak w pełni zgodzić z Nałęczem, kiedy twierdzi, iż problemy jakie spotkały region tak mocno uprzemysłowiony jak Śląsk nie wynikają wszystkie z polityki państwa polskiego. W przeciągu ostatnich lat nie tylko polskie kopalnie są zamykane, ale także niemieckie, austriackie i inne. Nie tylko w Polsce przemysł ciężki przeżywa kryzys, ale także w innych krajach. Rzeczywiście w dobie globalizacji jest oczywistym, iż procesy w danych regionach nie są wynikiem tylko polityki określonego państwa, ale także procesów globalnych. Jednakże jak to się dzieje, że mieszkańcy Śląska mogą wyjeżdżać np. do Hiszpanii czy Czech i tam znajdują zatrudnienie w kopalniach, zaś w Polsce te kopalnie są zamykane? Dla mnie to tajemnica. Nie wiem jak odpowiedzieć na to pytanie. Ale tutaj znowu następuje redukcja problemów Śląska do ekonomii i administracji - która była obecna także w przypadku Buzka. W postulatach RAŚiu nie chodzi tylko o to, ale także o dowartościowanie kultury, historii i tożsamości śląskiej. 

Mam wrażenie, że problem autonomii podzielił się jakby na dwa obszary. Postulaty RAŚ-iu dotyczą z jednej strony regionu śląskiego i pogłębionej samorządności  tj. większej samodzielności ekonomicznej, administracyjnej i obywatelskiej - nie tylko Śląska, ale wszystkich regionów w Polsce. I z tym postulatem zgadzają się w pewnej mierze - zarówno Buzek i Nałęcz, a nawet Cichocki mówił o zmianie polityki centrali państwa w stosunku do regionów. Drugi obszar postulatów RAŚ-iu dotyczy Ślązaków i ich tożsamości - godki śląskiej, dziadków w Wehrmachcie, pełnej afirmacji historii Śląska. Czyli akceptacji istnienia silnej tożsamości śląskiej, która w regionie Śląska stanowi poważną (także liczebnie) alternatywę dla tożsamości polskiej. Te postulaty są demonizowane w analizowanych wypowiedziach. Pokazuje się Ślązaków jako separatystów, jako nielojalnych w stosunku do państwa polskiego, jako odrzucających patriotyzm polski. 

Podział na te dwa obszary postulatów i raczej pozytywne odniesienie do pierwszego, zaś zdecydowanie negatywne do drugiego świadczy, moim zdaniem, przede wszystkim o braku tolerancji ze strony Polaków dla odmienności śląskiej. I nie przekonują mnie argumenty, że Polacy obawiają się, że Ślązacy będą stanowić zagrożenie dla tożsamości Polaków mieszkających na Śląsku. Powtórzę w tym miejscu argument, który już przytaczałem - w ten sam sposób zaborcy pruscy argumentowali na rzecz wzmocnienia germanizacji regionów zamieszkanych przez Polaków. Jest to działanie konieczne, bo inaczej Polacy spolonizują dobrze zarabiających, mających lepsze dojścia do systemu władzy, wspomaganych przez policję Niemców. Absurd. Taka argumentacja to kolejny sposób na ucinanie dyskusji i marginalizację przeciwnika. W tej sprawie potrzebujemy z kolei wzajemnego zrozumienia i tolerancji dla inności. Polacy nie mają się czegokolwiek obawiać ze strony Ślązaków. My chcemy tylko akceptacji dla tego czym jesteśmy. Podejrzenia o dążenia separatystyczne, przyłączenia Śląska do Niemiec itd. to efekt "świadomości oblężonej twierdzy". Brak ugruntowania własnej tożsamości, postrzeganie każdego jako wroga to nieodłączni towarzysze nietolerancji. Jak was przekonać, że w niczym wam nie zagrażamy, a wręcz przeciwnie - chcemy razem z wami działać na rzecz dobra kraju. Jedynej rzeczy jakiej chcemy to akceptacja naszej inności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz