wtorek, 19 kwietnia 2011

Autonomia Pomorza Gdańskiego i Warmii w ramach Rzeczypospolitej Obojga Narodów

W tekście chciałbym się odnieść do mniej znanej karty historii państwa polskiego. Chodzi o autonomię - zestaw szczególnych praw - jakimi cieszyła się przez ponad 300 lat jedna z prowincji  królestwa polskiego w latach 1466 do 1772. Chodzi tutaj o obecne pomorze gdańskie i ziemię warmińską. Obszar ten w tamtym czasie nosił nazwę Prus Królewskich.  
Pojęcie pruskości powszechnie - i to zarówno w kulturze polskiej jak i niemieckiej - jest zazwyczaj wiązane z kultem militaryzmu, rygoryzmem, obowiązkowością,  rozwiniętą biurokracją. Nazwa - Prusy - jest używana w odniesieniu do niemieckiego państwa, które przez wieki zagrażało Polsce. Ale prócz tych Prus istniały w historii także inne, które z wymienionymi powyżej cechami nie miały zbyt dużo wspólnego. Wręcz przeciwnie - swoją tożsamość budowały w opozycji do nich.  Mieszkańcy tych "innych Prus" woleli być częścią ówczesnej Rzeczypospolitej aniżeli przyłączyć się do księstwa pruskiego.
Ale przyjrzyjmy się bliżej historii. Mianowicie - od 1455 roku Prusami nazywano dwa kraje - Prusy Książęce i Królewskie. Wschodni obszar - z dotychczasowych ziem Zakonu Krzyżackiego - z główną siedzibą w Królewcu był określany nazwą Prus Książęcych. Były one do 1525 roku pod władzą Zakonu Krzyżackiego, zaś potem zostały zsekularyzowane przez Albrechta von Hohenzollerna stając się księstwem pruskim. Od tamtego okresu księstwo to było także lennem polskim. Z kolei zachodni obszar z byłych posiadłości Zakonu (dla którego głównymi miastami były: Gdańsk, Elbląg i Toruń) był określany mianem Prus Królewskich lub też od XVIII wieku Prus Polskich. Należały one od 1466 roku do 1772 do korony polskiej. Ówczesny podział przedstawia poniższa mapa:
Prusy Królewskie cieszyły się w ramach polskiego państwa sporą autonomią. Pragnę się skupić na przedstawieniu tej kwestii bardziej szczegółowo.
Dwoma głównymi elementami pruskiej autonomii były Ius indigenatus (prawo indygenatu) oraz prawo chełmińskie. Indygenat oznaczał prawo do mianowania w ramach prowincji na pozycje urzędnicze wyłącznie osób, które pochodziły z Prus (s. 57). Oznaczało to, iż  aby móc w ogóle ubiegać się o dany urząd rodzice danej osoby musieli być mieszkańcami Prus - mniej istotnym było w ich przypadku czy byli tubylcami czy przybyłymi. Sama jednak osoba starająca się o urząd musiała być autochtonem. Wykluczeni więc z możliwości obejmowania urzędów byli cudzoziemcy w pierwszym pokoleniu. Co oczywiście dotyczyło także Polaków z Korony. Ograniczenie to bazowało na intuicji, iż aby prawdziwie troszczyć się o daną ziemię - jej interesy i dobro powszechne - trzeba z niej pochodzić.
Indygenat oznaczał prawo do bycia pełnoprawnym obywatelem danej dzielnicy - posiadanie uprzywilejowanego statusu prawnego i społecznego. Polacy na różne sposoby starali się przedefiniowywać pojęcie indygenatu, np. aby posiadać to prawo wystarczać miało tylko przyjęcie zasad ustrojowych i praw zwyczajowych danego obszaru, a niekonieczne było urodzenie w ramach jego granic. Dla szlachty i mieszczan pruskich było jednak bardzo ważne, aby osoby sprawujące władze na ich terenie były ich rodakami. Dlatego sprzeciwiali się odgórnemu mianowaniu na poszczególne urzędu np. biskupie osób spoza Prus. 
Polacy krytykowali prawo indygenatu ze względu na to, iż ograniczało możliwości ich awansu w Prusach, podczas gdy tego typu ograniczenia dla Prusaków w Koronie nie istniały.  Prawo to było więc często omijane lub reinterpretowane tak, iż osoby spoza Prus mogły piastować istotne funkcje. Ale jego istnienie i ograniczenia jakie implikowało miały swoje uzasadnione podstawy. Okazało się mianowicie, iż mimo tych ograniczeń do końca Rzeczypospolitej  (tj. do rozbiorów) zdecydowanie więcej nie-Prusaków otrzymywało posady urzędnicze w Prusach, niż Prusaków w Polsce. Gdyby w ogóle nie istniało prawo indygenatu, to wtedy jeszcze więcej cudzoziemców obejmowałoby posady urzędników.
Drugim, istotnym elementem autonomii Prus Królewskich było prawo chełmińskie. Było ono związane z krzyżacką historią i niemiecką kolonizacją pruskich obszarów. Zbiór prawa chełmińskiego został potwierdzony w 1454 roku przez króla polskiego jako jeden z filarów autonomii pruskiej (s. 67). Stanowiło ono przypuszczalnie pomieszanie prawa flamandzkiego, sasko-magburskiego, a także polskiego. Szlachta pruska, inaczej niż mieszczanie była przeciwna temu prawu i starała się go znieść. Mieszczanie walczyli o utrzymanie ciągłości swych tradycji i sprzeciwiali się tego tupu próbom. Jednakże mimo tych rozbieżności nawet pruscy szlachcice podkreślali odrębny charakter własnego ustroju, mało tego - utożsamiali pozycję Prusaków ze statusem jaki miał w ramach Rzeczypospolitej naród litewski. Oczywiście polska strona odrzucała tego typu próby zrównania statusu Prus i Litwy. 
Prusacy nie bronili owego prawa z powodu jego krzyżackiego czy niemieckiego pochodzenia, ale ze względu na jego znaczenie dla autonomii ich ziemi. Dawało im ono możliwość wolnego wyboru sędziów i rajców spośród siebie, przywilej zwoływania sejmów i miejscowych zgromadzeń (s. 70). Mieszczanie pruscy byli bardzo przywiązani do owych praw, i traktowali je jako element swojej tożsamości, różniący ich od mieszkańców Korony.

Powyższy tekst powstał w oparciu o książkę Karin Fridrich - "Inne Prusy. Prusy Królewskie i Polska miedzy wolnością a wolnościami (1569 - 1772)". Poruszyłem tutaj tylko jeden z elementów przedstawianych w książce. Autorka pokazuje w jaki sposób przedstawiały się relacje między Prusakami i Polakami w ramach ich wspólnego królestwa. Okazywało się, iż czasem np. podczas najazdu Szwedów mieszczanie Pruscy, którzy w większości mieli niemiecki korzenie, okazywali się bardziej lojalni wobec korony polskiej aniżeli szlachta polska. Książka skupia się m.in. na problemie Prusaków z ich określeniem swojej relacji do Polski i polskości przez te około 300 lat. Z jednej strony woleli oni zostać w ramach królestwa polskiego z racji braku lepszych alternatyw - nie odpowiadał im bardziej absolutystyczny sposób rządzenia w księstwie pruskim. Przyswajali nawet ideologię sarmacką, tworzyli własne mity uzasadniające  pokojowe współżycie Polaków, Prusów i Niemców. Ale z drugiej strony pragnęli zachować swoją odrębną tożsamość, i bronili się przed centralistycznymi dążeniami szlachty polskiej i jej królów. Zachęcam do lektury książki, która ukazuje jak kształtował się - rzadko poruszany na lekcjach historii - proces demokratyzacji poszczególnych obszarów państwa polskiego.

1 komentarz:

  1. Ja potomek mieszkańców Prus Królewskich zarówno tych polsko jak i niemieck języcznych wzywam wszystkich odważnych naukowców do poważnego zajęcia się tym tematem.Zaręczam wam ,że Prusy Królewskie nie zakończyły sie wraz z rozbiorami. One jeszcze trwają .
    Być może coraz słabiej coraz miej świadomie .
    Ale jest jeszcze czas by to uratowac ,wyprostować ,naprawić uświadomić .
    To są korzenie sporej części ludności Pomorza i nie tylko.
    A nikt chyba nie zaprzeczy ,że społeczeństwo odcięte od swoich korzeni ,gubi się marnieje . . .

    OdpowiedzUsuń