Tutaj pierwszy z trzech filmików ukazujących proces kształtowania się organizacji mniejszości niemieckiej w Polsce - http://www.youtube.com/watch?v=2bThQaXPjoY
Można zauważyć pewną analogię pomiędzy sytuacją Niemców w Polsce około 20 lat temu a współczesną sytuacją Ślązaków (tylko pewną analogię, nie twierdzę, że sytuacje te są identyczne) Jeszcze w latach osiemdziesiątych (40 lat po wojnie!) negowano istnienie w Polsce Niemców - i to zarówno po lewej stronie sceny politycznej (generał Jaruzelski) jak i prawej (kardynał Glemp). Jednak przypuszczenia te okazały się błędne. Niemcy pod koniec lat 80 sami zaczęli tworzyć listy świadczące o ich obecności w kraju. Kiedy w końcu został przez nich złożony wniosek o rejestrację organizacji mniejszości, to został on odrzucony przez sąd. Decyzję uzasadniono zagrożeniem dla powszechnego porządku społeczeństwa. W prasie pojawiały się głosy pełne sceptycyzmu i obaw - "Czy istnieje mniejszość niemiecka?", "Który Vaterland?". Ale ostatecznie organizacja mogła rozpocząć legalną działalność, a głosy z czasem ucichły (bardziej szczegółowo proces ten został przedstawiony na filmie). Polacy pogodzili się w dużym stopniu z tym, że w graniach ich kraju mieszkają Niemcy, którzy także są obywatelami polskimi. Nie dość tego - przedstawiciele mniejszości niemieckiej dostali się do parlamentu polskiego. Także na szczeblach lokalnej władzy uzyskali licznych przedstawicieli. Czy Polska z tego powodu przez ostatnie 20 lat się zawaliła?
Wydaje mi się, że dzisiejsze reakacje mediów i polityków na dojście Ruchu Autonomii Śląska do władzy w województwie śląskim są efektem tegoż samego strachu przed zmianami co 20 lat temu. Także dziś stosuje się te same zabiegi odwołujące się do obawy przed nowym - neguje się istnienie narodu śląskiego (co oczywiście jest innym rodzajem kłody rzuconej niż negowanie istnienia Niemców w Polsce. Nikt nie negował wtedy istnienia narodu niemieckiego w ogóle), utrudnia się legalizację organizacji mniejszości śląskiej, w mediach podnosi się alarm z powodu Ślązaków zagrażających integralności Polski. Dotyczy to polityków z całego spektrum politycznego (od lewicy - Napieralski, przez tzw. liberałów - Nałęcz, Buzek, Komorowski, po prawicę - Dorn, Cichocki, oraz Radio Maryja). Ale to co się wydarzyło w przeciągu ostatnich 20 lat powinno nas nauczyć cierpliwości. Trzeba powoli, klarownie acz stanowczo tłumaczyć o co nam chodzi, aż zmiany zostaną zaakceptowane. Czymś naturalnym jest przyzwyczajenie do swojego oglądu rzeczywistości, do nawyków mentalnych, do domu w którym rzeczy są poukładane na swych miejscach, gdzie wszystko ma swoją etykietkę a każdy swoje ustalone miejsce. Ale przebudowa domu już się rozpoczęła. Idzie nowe - jeśli nie dla całej Polskie to na pewno dla świadomości Ślązaków.
Pokazują to ostatnie badania Dziennika Zachodniego w czterech mistach Górnego Śląska - Katowicach, Gliwicach, Chorzowie i Rybniku -, które ukazały że 46% mieszkańców tych miast chce zadeklarować narodowość śląska w narodowym spisie powszechnym, który rozpocznie się już w kwietniu tego roku (źródło: http://katowice.naszemiasto.pl/tag/narodowosc-slaska-ras.html). Zgodnie z ostatnimi wynikami Spisu z 2002 roku Ślązacy są już teraz największą co do deklaracji mniejszością narodową w Polsce (ponad 170 tyś.). Czy ktoś jeszcze prócz dogmatycznych wyznawców Hegla pragnie w imię idei / definicji negować fakty empiryczne? Naród śląski jest faktem dla nas. A jeśli dla was jeszcze nie jest, to - rozumiemy wasze obawy - ponad 40 lat potrzebowaliście aby zrozumieć, że w granicach waszego kraju żyje przynajmniej 150 tyś. Niemców. Więc cierpliwości - także śląski fakt stanie się z czasem faktem dla was.
Wydaje mi się, że dzisiejsze reakacje mediów i polityków na dojście Ruchu Autonomii Śląska do władzy w województwie śląskim są efektem tegoż samego strachu przed zmianami co 20 lat temu. Także dziś stosuje się te same zabiegi odwołujące się do obawy przed nowym - neguje się istnienie narodu śląskiego (co oczywiście jest innym rodzajem kłody rzuconej niż negowanie istnienia Niemców w Polsce. Nikt nie negował wtedy istnienia narodu niemieckiego w ogóle), utrudnia się legalizację organizacji mniejszości śląskiej, w mediach podnosi się alarm z powodu Ślązaków zagrażających integralności Polski. Dotyczy to polityków z całego spektrum politycznego (od lewicy - Napieralski, przez tzw. liberałów - Nałęcz, Buzek, Komorowski, po prawicę - Dorn, Cichocki, oraz Radio Maryja). Ale to co się wydarzyło w przeciągu ostatnich 20 lat powinno nas nauczyć cierpliwości. Trzeba powoli, klarownie acz stanowczo tłumaczyć o co nam chodzi, aż zmiany zostaną zaakceptowane. Czymś naturalnym jest przyzwyczajenie do swojego oglądu rzeczywistości, do nawyków mentalnych, do domu w którym rzeczy są poukładane na swych miejscach, gdzie wszystko ma swoją etykietkę a każdy swoje ustalone miejsce. Ale przebudowa domu już się rozpoczęła. Idzie nowe - jeśli nie dla całej Polskie to na pewno dla świadomości Ślązaków.
Pokazują to ostatnie badania Dziennika Zachodniego w czterech mistach Górnego Śląska - Katowicach, Gliwicach, Chorzowie i Rybniku -, które ukazały że 46% mieszkańców tych miast chce zadeklarować narodowość śląska w narodowym spisie powszechnym, który rozpocznie się już w kwietniu tego roku (źródło: http://katowice.naszemiasto.pl/tag/narodowosc-slaska-ras.html). Zgodnie z ostatnimi wynikami Spisu z 2002 roku Ślązacy są już teraz największą co do deklaracji mniejszością narodową w Polsce (ponad 170 tyś.). Czy ktoś jeszcze prócz dogmatycznych wyznawców Hegla pragnie w imię idei / definicji negować fakty empiryczne? Naród śląski jest faktem dla nas. A jeśli dla was jeszcze nie jest, to - rozumiemy wasze obawy - ponad 40 lat potrzebowaliście aby zrozumieć, że w granicach waszego kraju żyje przynajmniej 150 tyś. Niemców. Więc cierpliwości - także śląski fakt stanie się z czasem faktem dla was.